Aktualności
Okiem podróżnika i odkrywcy
Warto czytać książki, nawet jeśli są pisane po szwedzku. Przekonał się o tym Krzysztof Bogusz.
Krzysztof Bogusz nie tylko szuka wiedzy o regionie, ale ją też udostępnia. Jest autorem kilkudziesięciu artykułów na temat swojej małej ojczyzny.
W1916 r. w Lipsku ukazała się ponad 500-stronicowa książka Svena Hedina pod tytułem „Nach Osten!”. Publikacja była skróconą wersją szwedzkiego oryginału „Kriget mot Ryssland”, liczącego ponad 900 stron. Książkę na język niemiecki przełożył autor. – W 2023 r., przeszukując czeską bibliotekę cyfrową, która jest dla mnie skarbcem wiadomości o moich rodzinnych stronach, natrafiłem na wspomnienia austriackiego oficera, zajmował się on dekryptażem rosyjskich szyfrów wojskowych i stacjonował w pałacu Okocimskich w Brzesku. Wspomniał on, że spotkał się wówczas ze Svenem Hedinem – opowiada pan Krzysztof. Tak mieszkaniec Sterkowca zaczął się bardziej interesować postacią Szweda.
Kim był Sven Hedin? – Bardzo znanym podróżnikiem, odkrywcą, geografem – mówi pasjonat lokalnej historii, założyciel grupy rekonstrukcyjnej Woje św. Stanisława, amator dziejów I wojny światowej, która odcisnęła swoje piętno także na jego rodzinnej ziemi. Hedin był znawcą Azji Środkowej, m.in. Pamiru, Himalajów i Tybetu. Odkrył źródła Indusu i Brahmaputry. Odbył wyprawę dookoła świata. Kilkadziesiąt ekspedycji zostało opisanych w 55 tomach, z których niektóre tylko opowieści zostały przetłumaczone na język polski, ale nie ta, która najbardziej zainteresowała pana Krzysztofa. Trafił na nią dzięki internetowej grupie Austro-Węgry i po nitce wiadomości dotarł do kłębka, czyli szwedzkiego oryginału opublikowanego w wersji cyfrowej.
– W 1915 roku Sven Hedin przyjechał na wschodni front I wojny światowej i zawitał w nasze strony. Był naocznym świadkiem tego, jak wyglądało pobojowisko po bitwie w Sterkowcu, zobaczył zniszczony przez Rosjan gotycki kościół pw. św. Marii Magdaleny w Szczepanowie i modlących się akurat ludzi podczas Mszy św., odprawianej w nowej, dobudowanej i ocalałej części świątyni. W niedalekich Biadolinach oglądał czeską broń pancerną (moździerz Škody). Stacjonował w Brzesku, w pałacu Goetzów-Okocimskich – wymienia pan Krzysztof, dodając, że niezwykle poruszył go opis pola po bitwie między żołnierzami austrowęgierskimi i rosyjskimi, której świadkami są dzisiaj cmentarze wojenne w Sterkowcu i Szczepanowie.
Podróżnik opisywał domy, kryte to strzechą, to dachówką, w Szczepanowie widział nieistniejący już dziś staw – cichy, bo gęsi zostały zjedzone przez żołnierzy… Obserwując modlących się ludzi w szczepanowskim kościele, słuchał ich melodyjnego śpiewu. Ze Szczepanowa pojechał przez Wokowice i Biadoliny do Dębna, gdzie spotkał się ze sztabem oficerskim stacjonującej tam dywizji. W Brzesku odwiedził też szpital i zobaczył, jak wygląda wojskowy wagon sanitarny.
Bezcenną wartość mają nie tylko opisy, ale i wykonane przez Hedina fotografie, które pokazują zniszczony kościół w Szczepanowie, doszczętnie spalony, ale z zachowaną figurą Matki Bożej i Ogrójcem na zewnątrz świątyni. Wzrusza też widok klęczących, ubogo ubranych ludzi przed głównymi drzwiami nowej części kościoła, dopiero co zbudowanej według projektu Jana Sas-Zubrzyckiego.
– Wiele wiadomości na temat pierwszowojennej historii mojej ziemi rodzinnej znałem już z innych źródeł, ale nie były tak wciągające, tak barwnie przedstawione jak przez Hedina. Cieszę się, że na niego natrafiłem i że mogę jego oczami spojrzeć na, w sumie, moją historię – podkreśla pan Krzysztof.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość